Wspomnienie o Tadeuszu Kiełbińskim,

Dyrektorze I Liceum Ogólnokształcącego

im. Armii Krajowej w Miliczu

Dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Armii Krajowej

w Miliczu w latach 1983-1989.

Nauczyciel matematyki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Armii Krajowej

w Miliczu w latach 1959-1995.

„Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci”

Wisława Szymborska, „Rehabilitacja”

Trudno pogodzić się z odejściem tak wspaniałego człowieka, nauczyciela i dyrektora, jakim był Tadeusz Kiełbiński. Dyrekcja, grono pedagogiczne, pracownicy obsługi i administracji oraz uczniowie I LO w Miliczu i członkowie Stowarzyszenia Absolwentów I LO wspominają pana Profesora ze wzruszeniem…

Zacznijmy od fragmentów kroniki szkolnej spisanej przez panią profesor Bronisławę Solińską, a wydanej przez Stowarzyszenie Absolwentów. Dobitnie ukazują one, że za czasów, gdy dyrektorem był profesor Kiełbiński, Zielone Liceum stało się szkołą wysokich lotów.

Zielone Liceum czekało na nowego dyrektora… Został nim w roku 1983 Tadeusz Kiełbiński, wieloletni nauczyciel matematyki milickiego liceum, pracujący w nim od 1959 roku. Wyjątkowo pracowity, rzetelny, zdyscyplinowany, uczciwy, a równocześnie przyjazny ludziom – miał wszystkie atuty, aby być dobrym dyrektorem, ale był bezpartyjny, co w tamtych czasach stanowiło przeszkodę. Widocznie zwyciężył zdrowy rozsądek decydentów i 1 września 1983 r. rozpoczęliśmy pracę z nowym dyrektorem.

Przez 6 lat zarządzania szkołą Tadeusz Kiełbiński nie miał zastępcy, choć liczba uczniów nie zmniejszała się, a w roku 1987 rozpoczęło tu również pracę liceum medyczne. Dyrektora wspierał powołany przez niego zespół kierowniczy, ale odpowiedzialność za decyzje ponosił sam. Wymagający od siebie i współpracowników postawił zespołowi zadania: uczyć tak, by jak największa liczba absolwentów dostawała się na studia.(…)

Wysoki poziom nauczania owocował chyba najwyższą w dziejach szkoły liczbą przyjętych na studia absolwentów.(…)Wysoki poziom nauczania był wynikiem nie tylko pracy na lekcjach, ale i w kołach zainteresowań z każdego przedmiotu. Tam, gdzie gromadzili się entuzjaści, łatwo było zachęcić młodzież do udziału w olimpiadach przedmiotowych. Etapy szkolne i okręgowe dotyczyły tak dużej liczby uczniów, że nie sposób wymienić tu ich nazwisk, ale wielu wychowanków liceum w Miliczu zdobywało w tym czasie laury na etapach centralnych, uzyskując indeks na uczelnię czy nagrody pieniężne.

Bronisława Solińska, wieloletni nauczyciel języka polskiego w I LO.

Pan profesor Tadeusz Kiełbiński, poproszony trzy lata temu o zapisanie swoich wspomnień z czasów, gdy pracował w I LO w Miliczu, tak pisał o szkole i swojej pracy:

Milicz – małe miasteczko, pięknie położone wśród lasów i stawów, w którym rozpocząłem moją pierwszą pracę pedagogiczną po studiach jako nauczyciel matematyki. Był rok 1959, kiedy przyjechałem tu, by objąć pracę w Liceum Ogólnokształcącym. Przywitał mnie wówczas ówczesny dyrektor placówki Witold Krzyworączka. Były to lata powojenne i pracę wówczas wspominam bardzo dobrze. Ogromnym plusem było to, że zarówno nauczyciele, jaki i uczniowie byli bardzo chętni do pracy i nauki. Ogólnie było więcej życzliwości międzyludzkiej, chęci pomocy innym i żyło się spokojniej, z optymizmem co do przyszłości.

O swoich inspiracjach zawodowych mówił: Do pracy inspirowała mnie młodzież, bo widziałem w niej chęci do nauki, poznawania i pracy. Czerpałem też i wybierałem co najlepsze, moim zdaniem, z metod nauczania moich byłych nauczycieli szkoły średniej i wykładowców na uczelni. Stworzyłem z tego takie swoje kompendium pracy z młodzieżą. Moim celem było, by jak najwięcej uczniów dostało się na studia. To później przynosiło mi wielką satysfakcję i radość z mojej włożonej pracy dydaktycznej.

Zapytany o to, kim dla niego był dobry nauczyciel, napisał: Co do tego, jaki powinien być nauczyciel, to według mnie powinien mieć dwie ważne cechy: być dobrze przygotowanym pod względem merytorycznym oraz mieć umiejętność przekazywania wiedzy w zrozumiały sposób. Nie obejdzie się wówczas bez umiejętności odpowiedniego nawiązywania kontaktu z uczniem, dyskusji z  nim, wysłuchiwania go. W mojej pracy często towarzyszył mi humor, to zawsze pomagało rozładować napięcie albo po prostu urozmaicić lekcję. Dobry nauczyciel to ktoś, kto lubi swoją pracę i kontakt z młodzieżą – dla której powinien być autorytetem w danej dziedzinie oraz w codziennym postępowaniu, bo przecież uczestniczy pośrednio także w  wychowaniu młodego pokolenia. Podsumowując, nauczyciel to zawód , który powinien być wykonywany z powołania. Te wszystkie elementy dają wówczas gwarancję wysokiego poziomu i efektywności nauczania w szkole. (…) Jak zawsze nauczyciel powinien być cierpliwy, uczyć dokonywania właściwych wyborów w tej różnorodności oraz mądrej tolerancji. Powinien także być dobrze przygotowanym na dyskusję, argumentację i kontrargumentację przedstawianych kwestii. Nie jest to łatwe. Pamiętajmy jednak, że rolą szkoły jest także wychowanie przyszłych dobrych obywateli, którzy swoją pracą będą budować ojczyznę.

Profesor Kiełbiński tak podsumował swoją wieloletnią pracę w I LO: Jak widać, z tej różnorodności, jaka istniała w szkole, było miejsce na naukę, zdobywanie nowych umiejętności oraz czas na zawiązywanie przyjaźni i zabawę. Atmosfera pracy była przyjazna i niejednokrotnie wesoła, czego dowodem są organizowane do tej pory liczne zjazdy i spotkania klasowe, a także kontakty i miłe wspomnienia uczniów ze swoimi byłymi nauczycielami. Pragnę podkreślić, że spotkałem tu wielu życzliwych, wspaniałych nauczycieli, z którymi bardzo dobrze mi się współpracowało.

Poprosiliśmy osoby, które miały szczęście być uczniami, współpracownikami lub podwładnymi pana Kiełbińskiego, o ich wspomnienia z tamtych czasów:

W mojej pamięci profesor Kiełbiński zostanie na zawsze przede wszystkim ciepłym i kochanym człowiekiem. Potrafił słuchać. Nie oceniał, wspierał. Jako nauczyciel – do dziś został moim ulubionym nauczycielem – potrafił zainteresować przedmiotem, potrafił „sprzedać wiedzę” i nauka przychodziła łatwiej. Pisząc maturę z matematyki, wiedziałam, że „wiem” dzięki profesorowi. Byłam, jestem i będę zawsze pełna szacunku wobec tak wspaniałego człowieka – profesora Kiełbińskiego. Honorata Nowicka, była uczennica i nauczyciel wychowania fizycznego.

W trakcie mojej edukacji spotkałam wielu mądrych nauczycieli. Spośród tych wyjątkowych osób szczególnie wyróżniał się profesor Kiełbiński, przede wszystkim ze względu na swoją autentyczność w kontakcie z uczniem. Mimo że wśród uczniów słynął z ciętego języka, to motywował do nauki matematyki nie tylko na lekcjach, ale wskazywał na jej przydatność w codziennym życiu. Wycisnął na mnie wyraźne piętno i sprawił, że zajmowałam się królową nauk nawet ponadprogramowo. Był wytrawnym matematykiem, wymagającym, ale też dobrym psychologiem. Budził respekt, a jednocześnie szacunek. Zachwycił mnie swoją osobowością, postawą i niezrównanym poczuciem humoru. Zapamiętałam go jako nauczyciela wykładającego ciepłym, spokojnym, wyważonym tonem, posługującego się staranną polszczyzną. Myślę, że w swojej pracy zaczerpnęłam bardzo dużo z jego wiedzy i doświadczenia, ale przede wszystkim jego osoba pozwoliła mi zrozumieć, jak ważne jest, by swoje życie zawodowe kształtować również w oparciu o pasję. Renata Moczulska, była uczennica i pedagog w I LO.

Pana Tadeusza Kiełbińskiego poznałam prawie 50 lat temu, gdy w 1973 roku zaczynałam naukę w liceum. Chodziłam do klasy matematyczno-fizycznej, siedziałam w pierwszej ławce, tuż przy biurku, uczył mnie przez 4 lata matematyki i wstępu do informatyki (jeszcze bez komputera). Gdy wróciłam do I LO już jako nauczyciel biologii, profesor Kiełbiński wciąż jeszcze wtedy uczył, a później został dyrektorem szkoły. Miałam więc szczęście być jego uczennicą, koleżanką z pracy oraz podwładną i wszystkie te role mile wspominam. Pan profesor z szacunkiem traktował każdego ucznia. Gdy zachorowała moja mama, interesował się, pomógł nam. Pamiętam, że lubił rośliny – miał działkę, z której był zadowolony. Potrafił docenić pracę ucznia i nauczyciela, miał wspaniałe poczucie humoru i dystans do rzeczywistości. Zofia Kempiak, była uczennica, wieloletni nauczyciel biologii w  I LO.

„Dlaczego ludzie uczą się matematyki? Aby nauczać matematyki innych”.

Ten cytat wybitnego matematyka polskiego Hugo Steinhausa oddaje, moim zdaniem, całkowicie osobę mojego profesora pana Tadeusza Kiełbińskiego. Świat matematyki wydaje się dla większości ludzi trudny i niezrozumiały, i taki w rzeczywistości jest. Kluczem do wejścia w ten skomplikowany świat jest znalezienie mentora, który wskaże nam właściwe drzwi. Dla mnie osobiście tym mentorem został pan Kiełbiński. Jego podejście do nauczania przedmiotu i znakomity, intelektualny humor powodowały, że lekcja matematyki była dla mnie zawsze przyjemnością. Otworzył przede mną wspaniały świat zrozumienia nauki. Matematyka uczy pokory, zmusza do precyzyjnego myślenia, wymaga wyobraźni, ale posiada swoiste piękno. To piękno jest darem, który otrzymałem od mojego profesora. Wspominam go jako ciepłego i uśmiechniętego nauczyciela, który potrafił opowiedzieć anegdotę czy żart, a jednocześnie zawsze stawiał wysoko poprzeczkę i oczekiwał rzetelnej pracy. Są ludzie, którzy w sposób szczególny kształtują nasze życie i profesor Kiełbiński należał do osób, które wywarły znaczący wpływ na ścieżkę mojego rozwoju zawodowego. Waldemar Wybierała, absolwent klasy matematyczno-fizycznej, matura 1984.

Z moich wspomnień: Do stojącego przy tablicy ucznia: „zrób to zadanie... dzisiaj”, do odchodzącego od tablicy: „Siadaj i poproś jakąś dziewczynkę... ale taką, która ci się najbardziej podoba”, po wyłożeniu definicji granicy funkcji: „Kto rozumie ręka do góry i sam trzymając jedną podniesioną liczy tych rozumiejących: 1, 2, 3, 4 ... wystarczy...” -to z czasów gdy byłem uczniem.

Potem po powrocie ze studiów jak podjąłem pracę w liceum opowiedział mi jak mieszkał w szkole i czasem trafiał na jakieś takie ciekawe zadanie, przepisywał na kartkę i kartkę wbijał na taki gwoździk który był gdzieś tam w futrynie czy szafie w pokoju w którym mieszkał. Po jakimś czasie podszedł tam z kolejną kartką z ciekawym zadaniem i nie mógł już jej tam nadziać, bo tyle było tych karteczek, że się nie mieściły. Wziął więc wszystkie, poszedł pod kasztana na podwórko i spalił cały stosik :-). Grzegorz Łuszczek, były uczeń i nauczyciel matematyki w I LO.

Gdy wspominam naukę w Zielonym Liceum zawsze myślami przywołuję mojego nauczyciela matematyki pana dyrektora Tadeusza Kiełbińskiego.

Perfekcyjnie przygotowany do każdej lekcji z nami, wchodząc do gabinetu M1 trzymał w ręce dwie kartki na których rozwiązane były( pewnie na sto różnych sposobów) zadania, które przerabialiśmy na zajęciach.

Wymagający, błyskotliwy, elegancki i dowcipny. Pewnie był grzybiarzem, zawsze we wrześniu pytał mnie, czy w lasach wokół mojej miejscowości pojawiły się już podgrzybki. Po 26 latach od ukończenia liceum, już jako nauczyciel miałem przyjemność spotkać Pana Profesora na uroczystości z okazji 70-lecia Zielonego Liceum. Podszedłem przywitałem się, uśmiechnął się i zapytał: „Marek są tam jeszcze u was podgrzybki?, „Tak, panie Dyrektorze”, odpowiedziałem. Marek Ziarko, były uczeń, wieloletni nauczyciel chemii w I LO.

Miałam to szczęście, że w Zielonym Liceum matematyki uczył mnie właśnie profesor Kiełbiński. Nie byłam uzdolniona matematycznie, a ponieważ za naszych czasów matematyka nie była obowiązkowa na maturze, przybrałam wobec niej postawę ignoranta. Ale lekcje z panem profesorem szybko mnie tej ignorancji pozbawiły. Potrafił nauczyć każdego – i tych zdolnych, którzy wybierali się na Akademię Ekonomiczną i Politechnikę, i tych, dla których całki i zadania z niewiadomą były zmorą lub złem koniecznym. Od tej drugiej grupy wymagał niezbędnego minimum wiedzy i elementarnego zrozumienia przedmiotu. Kulturalną ironią gasił próby ściągania czy wszelkie objawy lenistwa. Zawsze po wyłożeniu tematu pytał: „Kto to zrozumiał?” Zdarzało się, że podnosiłam rękę, a wtedy patrzył na mnie spod krzaczastych brwi, pytając: „Wydra, rozumiesz? To zapraszam do tablicy”. Jeśli udowodniłam, że tak, siadałam z czwórką. Moje plany na temat medycyny przyjął z ironicznym, ale życzliwym rozbawieniem. Poklepał mnie po plecach i powiedział: „Wydra, ty lepiej pisz, do tego się nadajesz”. Po latach bardzo to doceniam – szacunek wobec innych zainteresowań i pasji, ale też umiejętność zdobycia szacunku wobec siebie i swojego przedmiotu. Dziękuję, Panie Profesorze! Magdalena Fortuniak, była uczennica, matura 1993.

Podczas mojej edukacji spotkałam wielu życzliwych i mądrych nauczycieli. Spośród tych wyjątkowych najbardziej utkwił mi w pamięci profesor Tadeusz Kiełbiński. Był moim nauczycielem matematyki. Mimo że minęło już ponad 30 lat, dobrze pamiętam jego lekcje – to najlepiej pokazuje, jak świetnym był nauczycielem. Potrafił dotrzeć do ucznia. Spokojny i opanowany, posiadał umiejętność wyjaśniania zawiłych i skomplikowanych aspektów matematyki w sposób zwięzły, jasny i zrozumiały dla każdego. Był sprawiedliwy w swoich ocenach. Był też wyjątkowy ze względu na swoją autentyczność w kontakcie z  uczniem i zaangażowanie w pracy. Wywierał emocjonalny wpływ na ucznia tak, że ten odczuwał respekt, a nie strach, i raczej nie przychodził na lekcje bez odrobionego zadania domowego. Wymagał szacunku do matematyki i dyscypliny na lekcji, jasno dając do zrozumienia, że tylko tak można zyskać jego sympatię. Trudno jest jednoznacznie określić, ile człowiek zawdzięcza swojej szkole. Jednego jestem pewna – bez Pana Profesora nie byłabym tym, kim dzisiaj jestem. On skłonił mnie do wyboru pierwszych studiów i zawodu nauczyciela. To dzięki Niemu zobaczyłam, jak ważne są pasja i szczerość w pracy.

Pięknie być dobrym i mądrym człowiekiem, takim właśnie był profesor Tadeusz Kiełbiński. Iwona Jaskulska, była uczennica, matura 1984.

Taki był profesor Tadeusz Kiełbiński – zapamiętamy Jego krzaczaste brwi, elegancki garnitur, dowcipną ironię zawsze idącą w parze z życzliwością, inteligencję, pracowitość i skromność. Był klasą samą w sobie…

Zachowajmy dla Niego w naszych sercach pamięć i wdzięczność.

Dyrekcja, nauczyciele, pracownicy administracji i obsługi oraz uczniowie i członkowie Stowarzyszenia Absolwentów I LO im. Armii Krajowej w Miliczu

 

  • kla1
  • tk-1_1
  • tk-1_10
  • tk-1_11
  • tk-1_12
  • tk-1_2
  • tk-1_3
  • tk-1_4
  • tk-1_5
  • tk-1_6
  • tk-1_7
  • tk-1_8
  • tk-1_9
  • tk-2_1
  • tk-2_10
  • tk-2_11
  • tk-2_12
  • tk-2_13
  • tk-2_14
  • tk-2_15
  • tk-2_16
  • tk-2_2
  • tk-2_3
  • tk-2_4
  • tk-2_5
  • tk-2_6
  • tk-2_7
  • tk-2_8
  • tk-2_9