I Liceum Ogólnokształcące im. Armii Krajowej

Wywiad z panią profesor Beatą Jaskulską

1. Jaki nauczyciel zapadł Pani najbardziej w pamięć? 

Jest wielu nauczycieli, którzy zapisali się w mojej pamięci. Każdy odcisnął jakiś znak w mojej głowie i duszy. Nieustająco wspominam przecudowny uśmiech, ogromne serce, wyrozumiałość, mądrość życiową, już niestety świętej pamięci, pani Boreckiej, która była moją pierwszą nauczycielką, wychowawczynią w nauczaniu początkowym. Szkoła przy Niej była drugim domem. Mały, wystraszony człowiek od razu znalazł się w objęciach ,,państwowej mamy". Potem pierwsza wychowawczyni w poważnej 4 klasie, Pani Aleksandra Bancarzewska, którą często spotykam i wspominamy sobie różne historie.
Później liceum i nauczycieli naprawdę wielu. Każdy był bardzo ważny, wymagający, każdy miał swoją historię , a niektórzy uczyli moją Mamę i trzeba było temu sprostać. Nauczyciele każdego przedmiotu pozostawili jakiś ślad, szczególnie przedmiotów kierunkowych, ponieważ wiązałam z tym swoją przyszłość.  
 
 2. Dlaczego zawód nauczyciela? Czy były jakieś inne plany na przyszłość? 
 
Od zawsze chciałam być nauczycielką. Nigdy nie było w moim życiu innych planów dotyczących przyszłego zawodu. Od dziecka bawiłam się w szkołę, zakładałam dzienniki lekcyjne, lalkom i misiom wystawiałam oceny, odpytywałam z wierszy na niby. Bardzo lubię mój zawód, nigdy się w nim nie nudziłam. Wybrałam profil biologiczno-chemiczny w naszym LO i postanowiłam, że w przyszłości będę uczyć biologii. Nie brałam pod uwagę innych możliwości. Teraz mogłabym uczyć astronomii, bardzo interesuje mnie kosmos. Może dzisiaj byłby to mój cel. Niestety nie ma takiego przedmiotu. :(
 
 3. Pozostając w temacie szkolnych lat. Jak zmieniło się patrzenie na szkołę z perspektywy nauczyciela? 
 
Jako uczennica podstawówki zastanawiałam się niejednokrotnie dlaczego wymagają od nas, żebyśmy byli ekspertami od wszystkiego, zawsze super przygotowani, do każdego odpytywania, każdej kartkówki, kiedy nauczyciel jest ekspertem od jednego przedmiotu. (To się w szkole nie zmieniło:) )
Studia. Nikt się studentem specjalnie nie przejmuje, sam musi o siebie zadbać, przygotować do egzaminów, dorośle znosić porażki, umieć mądrze świętować sukcesy:) 
Praca w szkole. Najważniejszy był dla mnie pierwszy dzień. Pamiętam go ze szczegółami, tym bardziej, że wróciłam do mojego liceum jako nauczyciel. 34 lata temu pracowali tu nauczyciele, którzy mnie uczyli, to wielkie wyzwanie. Dla młodego pracownika ważne jest to, kto pierwszy się do niego odezwie, kto życzliwie pomoże odnaleźć się w nowej roli. Od razu, od pierwszej chwili stanęły na mojej drodze zawodowej pani prof. Barbara Nagel i pani prof. Zofia Kempiak. Nigdy tego nie zapomnę i jestem im wdzięczna.
Jako nauczyciel mam wielki przywilej pokazywania świata mojego przedmiotu, ale również wpływania na uczniów tym, jaka jestem. Wiem, że nie wszyscy fascynują się biologią, wiem, że jedni darzą mnie sympatią, inni niekoniecznie, ale ten zawód, kontakt z młodym człowiekiem, towarzyszenie mu w osiąganiu dorosłości, w wielu wymiarach to zaszczyt. Na mojej drodze zawodowej stanęli uczniowie, których można liczyć w tysiące. Wielu doskonale pamiętam, często wspominam i to nie dlatego, że łobuzowali (podobno takich pamięta się najlepiej :)). Kiedy słyszę coś na temat naszych absolwentów, ich życia osobistego, zawodowego, jestem taka dumna, że mogłam ich uczyć albo chodziliśmy tymi samymi korytarzami. 
No i hasło „..ta dzisiejsza młodzież..". Młodzież jak młodzież, zawsze te same problemy tyle, że w dobie rozwoju internetu, telefonii komórkowej, mediów społecznościowych. Wszystko zależy jak to zostanie wykorzystane. Temat do dyskusji w nieskończoność.
 
4. Gdyby chciała Pani zostawić sobie tylko jedno wspomnienie, to jakie?  
 
Trudne pytanie. Jest wiele wspomnień, które chciałoby się zatrzymać. Związanych przede wszystkim z rodziną. Ale tak myśląc w klimacie tego wywiadu, jest to dzień poznania mojego męża, również naszego absolwenta. To w pewnym sensie fotografia, która jest w mojej pamięci. Siedziałam z koleżankami przy sklepiku szkolnym, obecnie są tam kanapy, na których sobie odpoczywacie w czasie przerw,  a ON stał oparty o poręcz przy schodach. Kiedy zobaczyłam duże czarne oczy wpatrujące się we mnie, od razu wiedziałam, że coś z tego będzie... Potem było tak jak powinno: romantycznie, z kwiatkami, spacerami, noszeniem teczki, trzymaniem się za ręce, kinem o 20.00. 
 
 5. Wszyscy mamy swoje ulubione bajki z dzieciństwa, które moglibyśmy czytać bez końca. Jaka jest Pani ulubiona?  
 
Moją ulubioną bajką dzieciństwa zdecydowanie jest „Dziewczynka z zapałkami" Andersena. Zawsze mnie wzrusza. Jednak najbardziej cenne były te, mówione przez moich rodziców, głównie mamę. Były to bardzo różne historie o super bohaterach, potworach, księżniczkach, zwierzątkach. Zawsze zaczynały się: „za górami, za lasami." Szczególnie zapamiętałam bajkę o małym stworku (to była bajka taty), który wchodzi do ucha i szepcze różne rzeczy, ja zawsze chciałam, aby opowiadał niesamowite, zawsze dobrze kończące się historie. 
 
 6. Pozostając w czasach dzieciństwa. Czy jest coś takiego, co chciała Pani zrobić jako dziecko, ale nigdy tego nie zrealizowała? 
 
Gra na skrzypcach, dlatego kiedy moje dziecko chodziło do szkoły muzycznej i zagrało na tym instrumencie w domu, nawet takie proste „Wlazł kotek na płotek, to te nie do końca idealne dźwięki przyprawiały mnie o zachwyt. Myślę, że jeszcze przed końcem mojego życia to zrealizuję. 
 
 7. Czy ma Pani jakąś wymarzoną podróż? 
 
Bardzo chciałabym zobaczyć Wielki Zderzacz Hadronów, znajdujący się w Europejskim Ośrodku Badań Jądrowych CERN w pobliżu Genewy. LHC jest położony na terenie Francji i Szwajcarii. Nie jest to cel nierealny. Niedawno nawet myślałam o zorganizowaniu wycieczki szkolnej do tego miejsca. Z mniej realnych marzeń – chciałabym zobaczyć teleskop Hubble'a. Wszyscy wiemy gdzie się znajduje i czy to realne w moim wieku. Chciałabym stanąć u stóp Matterhornu i pozytywnie zazdroszczę tym, którzy mieli tę okazję. W dzisiejszych czasach wiele zakątków świata jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba mieć tylko odwagę i pokonać problemy organizacyjne. Jednak najważniejszą podróżą moich marzeń, jest moja rodzina. 
 
 8. Przyjście do nowej szkoły wiąże się z dużym stresem, dlatego  prosimy o rady i wskazówki dla naszych młodszych kolegów i koleżanek. 
 
Przede wszystkim bądźcie dumni, że chodzicie do tej szkoły, to kawał dobrej historii. Zawsze miejcie dystans do siebie i poczucie humoru. Uśmiech jest kluczem do wielu drzwi. Szukajcie przyjaciół, którzy was będą wspierać i motywować, dyskretnych i lojalnych. Nie bójcie się wyzwań. Nie dajcie sobie wmówić, że czegoś nie można. Jeżeli nie dacie rady, to też nauka i nowe doświadczenia. Nie miejcie kompleksów. Nasze liceum ma na koncie takie wydarzenia, których nie było w wielu renomowanych szkołach w dużych miastach. Wy też razem piszcie tę historię i bądźcie naszymi ambasadorami w przyszłości. Pamiętajcie o sobie nawzajem, wspierajcie się, nie tylko w szkole, ale też jako absolwenci. Jakim pięknym przykładem są fundatorzy Stypendium im. Profesor Łucji Skibińskiej, o których, mam nadzieję, już wszystko wiecie. 
 
Bardzo dziękuję, że wysłuchałyście mnie dziewczyny. Za Wasz uśmiech i wyrozumiałość. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
 
Wywiad przeprowadziły Wiktoria Andrzejewska i Karolina Kamińska, Zielone Pióro